sobota, 28 września 2019

Nie chcem, ale muszem!

Dobry wieczór Wszystkim! 😈 Ostatnio bardzo przyśpieszyłam z pisaniem postów, ponieważ chcę abyście byli ze mną jak najbardziej na bieżąco, ponieważ był pewien zastój na blogu przez moje złe samopoczucie. Ale cóż... zdrowie nie wybiera. Ważne, że troszkę mi chociaż lżej i mogę wrócić do pisania dla Was i dla siebie. Mam nadzieję, że jesteście z tego faktu zadowoleni 😇😇😇.

W moim życiu jest kilka spraw, które muszę, ale nie chcę. Ale niestety coś musimy dać z siebie aby coś dostać. Czasem musimy z czegoś zrezygnować na rzecz czegoś innego. Tak jest życie skonstruowane, choć nie powiem... inaczej bym kilka spraw zrobiła. Może lepiej, może nie, ale na pewno inaczej.

Ostatnio rozmawiałam ze sporą ilością osób na temat mojego samopoczucia, moich myśli i ogólnych przemyśleń. Każdy powiedział niby coś innego, ale suma summarum sprowadzającego do jednego. Cały czas poszukuję odpowiedzi na najbardziej egzystencjalne pytanie - Po co żyjemy, skoro i tak umrzemy? Póki co nie znalazłam odpowiedzi. Z pewnością powstanie osobny post na ten temat, ponieważ tutaj można by rozprawiać godzinami o tym jak żyć, po co i dlaczego. Nie wiem czemu tak się stało, że zatraciłam sens istnienia i nie wiem po co żyję. Póki co jestem lekko zdołowana, bo nie wiem po co cokolwiek mam robić jak i tak umrę. Po co się starać, dążyć do jakiegokolwiek celu, skoro i tak my wszyscy skończymy w piachu. Nie wiem... Nie wiem po co taka myśl mi przebiegła i na dobre się zadomowiła. Może pomożecie? Czemu żyjemy i po co? Jaki jest Wasz cen życia?


Może życie trzeba po prostu przeżyć? Albo wykorzystać życie na zabawę, seks i imprezowanie? Może życie jest po to aby doświadczać tylko przyjemnych chwil?

Nie chcę umierać i nie chcę żyć nie mając sensu istnienia.



Tymczasem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz