sobota, 19 października 2019
Poddać się, aby się ocalić...
Wielu rzeczy mam dosyć, naprawdę wielu, ale w większości są to ludzie. Dosyć mam ludzi, którzy wiecznie gadają o sobie. Oni wiecznie myślą, że są pępkami świata. Ich egoizm nawet zalewa mój egoizm i moje wielkie mniemanie o sobie. Dacie wiarę? 😈 Mam dosyć kłamców, których poznałam w setkach i zamiast popularnego rzygania tęczą to rzygam ich kłamstwami. Nienawidzę kłamstw i brzydzę się nimi. Oczywiście nie jestem kryształowa i czasem skłamię ale nie w sprawach istotnych. Umiem się przyznać do błędu to raz, dwa nie mam oporów przed mówieniem o sobie i o tym co mogłoby spowodować, że targnęłabym się na wybór kłamstwa zamiast prawdziwej odpowiedzi. Mam dosyć szantażystów emocjonalnych, którzy przez brak poczucia własnej wartości zmuszają mnie do trwania w próżni. Kurwa! mam dosyć tych co krzywdzą psychicznie, fizycznie, którzy ranią słowem i czynem. Mam dosyć tych, który zrzucają winę z siebie na drugą osobę. Kurwa! mam dosyć tych, którzy marnują mój czas i nie szanują tego, że dla mnie ten czas jest ważny, bo nie mam go nadto za wiele. Mam dość! I tu pojawia się ogień dzięki iskrze, która zapłonęła przez wewnętrzny gniew spowodowany ludźmi. Zapamiętajcie, że czasem w życiu trzeba się poddać, zrezygnować, powiedzieć BYE i odejść. Rzecz jasna nie z tego świata, ale odejść od ludzi, którzy nas ograniczają, powodują, że się ograniczamy, że dołujemy, że smucimy, że myślimy o sobie źle. Musimy odejść aby ocalić siebie. To takie proste w gadce i zarazem trudne w czynach, ale jest to do zrobienia jak najbardziej, ponieważ wielokroć musiałam odejść od czegoś co zabierało mi tlen, radość i odbierało mi chęć do wstania z łóżka. Czasem coś wydawało się dobre, czasem czekałam na coś długo, a potem pojawiała się bezwartościowa emocja - ROZCZAROWANIE. Nie chcę żyć czymś co może po pierwsze nigdy nie nadejść, a po drugie mam zupełnie inne plany na życie niż inni chcieli abym miała. Nauczyłam się, ba! uczę się jeszcze żyć po swojemu, bo to jest moje życie i mam w dupie zdanie tych, którzy chcą mi coś narzucać, a wierzcie mi moi Kochani, że takich ludzi trochę jest, trochę było. I wiecie co? Nie jest mi nawet żal. Wyznaję zasadę, że wszystko musiało się zdarzyć co się wydarzyło, bo miało nas to ukształtować. Godzę się z przeznaczeniem i tym co się wydarzyć musiało. Ale nie godzę się na wchodzenie w moje życie z buciorami, ani na mówienie na mój temat przez osoby, które mnie nie znają, a tym bardziej nie godzę się na psucie tego na co pracowałam przez długi czas. Nie godzę się. W związku z tym, że są osoby, które wiem już, że mi zaszkodziły to będę musiała przedsięwziąć odpowiednie kroki neutralizujące pewne czyny wspomnianych osób. Nienawidzę nie doceniania mnie, strasznie tego nienawidzę. A jeszcze bardziej kłamstwa. Także łącząc te dwie kurewsko paskudne cechy mogę tylko powiedzieć, że nie zazdroszczę tym osobom, które niszczą moje starania. W bardzo wielu kwestiach zgadzam się z Olfaktorią, ponieważ jej podejście do życia jest świadome i ułatwiające życie. (...) jest czas przed świętami, a ja muszę tracić czas na zajmowanie się niepotrzebnymi śmieciami, ale cóż... kosz sam się nie wyczyści. Przez co cała ta sobota i niedziela będzie zarobiona, bo ja nie odpuszczam kiedy jestem zła (?). Czy to jest dobre słowo, jak myślicie? 😈😈😈. No właśnie... Także ten weekend muszę spędzić na mieście przy kawie i mam nadzieję, że to spotkanie będzie jak najbardziej owocne, bo liczę na szybkie rozwiązanie i pozbycie się mojego problemu(ÓW). Po drugie miałam jechać do Gdańska na Festiwal Kobiet Internetu ale zrezygnowałam, bo nie miałabym kiedy. Najgorzej, że straciłam 350 złotych za hotel, ale to nic. Tak się musiało stać. Mam nadzieję, że tym razem nie będę musiała się nigdzie ruszać tylko załatwię wszystko zdalne ha ha, że tak to nazwę. Trzymajcie kciuki, a jeśli się nie uda, to dam na blogu ogłoszenie 😈. Tymczasem idę się krótko przespać i do dzieła. Tymczasem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz