Ostatnio jestem strasznie przemęczona, ale jakoś jeszcze daję radę ze zmęczeniem. Pomaga mi w tym moja piżamka w kolorze baby pink w białe planety, kotki i kwiatki. Mój brat się śmieje i mówi, że wyglądam jak słodka, różowa kulka. No spoko spoko...
Bardzo ale to naprawdę bardzo potrzebuję snu.
Zakochałam się w tej bluzce, bo robi niezły efekt, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy założyłby ją, bo jest to bardzo odważna bluzka. A tak swoją drogą co myślicie o tej modzie na błyszczyki? W latach 90 błyszczyki stały się bardzo modne, a potem fala na nie opadła, co było bardzo widoczne w 2013-2016 roku. Kiedyś ludzie z gimnazjum i liceum znali mnie z tego, że usta mi się nagminnie świeciły, błyszczały. Zawsze słyszałam - "A tej się znowu usta świecą". A jak skończyłam lat 19 przerzuciłam się na matowe szminki, ponieważ włosy na wietrze się do nich nie przyklejają, czego o błyszczykach nie mogę już powiedzieć. Po latach kupiłam błyszczyk z AA(tak właściwie to olejek do ust), który pachnie kisielem malinowym. To genialny pomysł na randkę, ale nic poza tym. Jak błyszczyk się skończy wracam do szminek, bo w tych drugich znacznie lepiej się czuję i prezentuję. No i co najważniejsze dla mnie. Nie mam wtedy twarzy i włosów uwalonych(no dobra UBRUDZONYCH) błyszczykiem.
Niektórzy mówią, że schudłam. Otóż... nie, nie schudłam. Po prostu moje leki na nadciśnienie sprawiły, że przytyłam 12 kilo, no i ciągle waga się waha. Aby tego było mało robi mi się czerwona twarz - wyglądam jakbym leżała godzinę w solarium. Niebawem będę miała zmienione leki i mam nadzieję, że już nie przytrafią mi się takie efekty uboczne. Trzymajcie kciuki, ale to dopiero po Sylwestrze.
Czarna dusza, czarne ciuchy...
Pamiętam jak w liceum miałam fazę na czarne ubrania. Przez kilka miesięcy chodziłam od góry do dołu ubrana na czarno, miałam kilo tuszu na rzęsach, grube czarne kreski, blade ciało i bawiłam się w spirytyzm i okultyzm. Nauczyciele przymykali na to oczy, bo w tamtym czasie się świetnie uczyłam. Ale jak ja powtarzam - "Kto nie był buntownikiem za młodu, będzie świnią na starość".
Musiałam to zdjęcie wstawić, mimo że nie wyszłam na nim korzystnie, albo po prostu zbrzydłam ha ha ha. Z tą turkusową bluzką wiąże się pewna historia. Ta bluzka ma ponad 30 lat i była kupiona w Pewexie za dolary. Bluzka należała do mojej mamy. To wycięcie nosi się wzorcowo na plecach, ale wpadłam na pomysł, aby założyć bluzkę odwrotnie i powstał modny look. Dodatkowo wiązanie nawiązuje do chokerów, które uwielbiam. Podoba się Wam?
A oto Piotrkowska nocą w deszczu. Wybrałam sobie nie najlepszy dzień na Jarmark Świąteczny, ale cóż. Na Jarmarku wypiłam grzańca i babeczkę z wiśniami, która bardzo mi smakowała.
Manufaktura nocą także dobrze się prezentuje. Nie wiem czy jestem dziwna czy ze mną jest coś nie tak, ale osobiście nie lubię tego centrum handlowego. Jakoś mnie odpycha i tyle.
A tu już w pizzerii Da Antonio, która jest moim ulubionym miejscem, w którym jem najczęściej pizzę. Moja mama tradycyjnie wybiera Calzone, a ja zawsze decyduję się na coś innego. Tym razem wybrałam Milano czyli szynka, oliwki zielone i kurczak. Pizza była bardzo dobra, ale niestety sos czosnkowy zmienił swoją recepturę i smakuje jak sos tatarski czyli wielki MINUS.
A to czekało mnie następnego dnia. Ale nie 10 pieczareczek tylko 3 kilo pieczarek, które kroiłam na drobniutkie kawałeczki przez 5 godzin.
Wyszły 4 takie miski. Taką już mam tradycję, że to właśnie ja kroję pieczarki do farszu na pierogi. Lubię to robić, bo jest to bardzo uspokajające zajęcie. Uwielbiam to robić. Po prostu jestem genialną gospochą ha ha ha.
Z tego miejsca chciałabym podziękować Wszystkim moim Czytelnikom 👄👄👄 jest Was już coraz więcej i niezmiernie się cieszę, że ujawniacie się i mogę Was poznać chociaż w taki wirtualny sposób. Pozdrawiam Pana Romana, który dołączył dzisiaj do grona moich Czytelników ✋
Cieszę się, że jesteście, razem tworzymy coś naprawdę dobrego!!!
Uwielbiam Was ❤❤❤❤❤
Ostatnio trochę za dużo wypaliłam, ale nie odczułam tego w szybkości mojego pulsu.
Drinki w Bibliotece(pub) są świetne. Aha i jeszcze jedno. Mimo, że lubię palenie, to pamiętajcie, że dym szkodzi Waszym dzieciom i całej rodzinie. Nie palcie w towarzystwie niepalących. Skutki biernego palenia wychodzą po latach, także miejcie to na uwadze gdy sięgacie po papierosa przy Waszych najbliższych.
Dzisiaj zrobiłam świąteczny boczek. Smakuje wybornie, ale ja się nim delektować nie będę, bo mnie to niewskazane. Zjem symboliczny kawałek i podziękuję.
Na ostatnie zdjęcie przesyłam Wam moją tegoroczną choinką. Tradycyjnie to ja ubieram choinkę co roku. Tym razem ubrałam moje świąteczne drzewko w złoto i czerwień. Światełka założyłam czerwone i białe(ciepłe). Myślę, że ładnie wygląda i bardzo się błyszczy. Jak Wam się podoba?
Mam nadzieję, że 16 zdjęć, które Wam dodałam w tym poście Was satysfakcjonuje. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje obecne posty są bardziej "z życia wzięte", ale tak właśnie chciałam aby grudniowe wpisy bardziej przypominały vlogmas niż posty o polityce, seksie i perfumach. Tamte posty wrócą na bloga już w styczniu. A wierzcie mi, że tyle pomysłów ile teraz mam już dawno nie miałam. Będziecie na pewno zadowoleni. Do Wigilii Bożego Narodzenia zostały już tak naprawdę 2 dni także święta już już za moment. W sobotę wybieram się na randko-spotkanie, o którym już Wam wspominałam. Jestem podekscytowana ale i żołądek trochę mnie boli ha ha ha. W sobotę także postaram się Wam napisać życzenia bożonarodzeniowe, ponieważ w Wigilię z pewnością nie będę miała na to czasu, gdyż uważam, że to dzień, w którym powinniśmy spędzić ze swoimi bliskimi w spokojnej atmosferze, przy suto zastawionym stole, słuchając kolęd i świątecznych piosenek. Także najbliższy post ukaże się w sobotę, a kolejny 27 grudnia, więc kilka dni będzie dla mnie i mojej rodziny. Oczywiście postaram się 27 dodać świąteczny post z tychże świąt. Do zobaczenia w sobotę ✋❤❤❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz