środa, 27 grudnia 2017

Zaczynam nienawidzić Świąt

Dzień dobry po czwartej nad ranem ✋👀 aż ciśnie mi się na usta - Święta, święta i po świętach! Kochani ostatnimi czasy(w sumie to całe życie) mówiłam, że kocham czas świąt. I faktycznie MÓWIŁAM. Od końca wczorajszego dnia i w ogóle od pierwszego dnia Bożego Narodzenia doszłam do nowych wniosków. Święta to tak naprawdę komercja, pic na wodę i nic więcej. Pewnie zastanawiacie się skąd u mnie taka drastyczna zmiana w pojmowaniu Świąt Bożego Narodzenia. Otóż...

Wigilię miałam bardzo udaną. Spędziłam ją tylko z mamą i dziadkiem. Były pyszne potrawy, miałam na sobie śliczną sukienkę nude z ozdobnymi ekspresami na ramionach, był piękny koncert bożonarodzeniowy w telewizji i w całym mieszkaniu unosił się zapach mandarynek i pomarańczy. Ktoś by rzekł, że po prostu bajka. Owszem Wigilię miałam tak jak wspomniałam, naprawdę bardzo dobrą. Schody zaczęły się po Wigilii, ponieważ byłam tak przejedzona, że pękłam normalnie i przez pięć godzin do ósmej rano mi się odbijało i bolał mnie strasznie żołądek. W pierwszy dzień Bożego Narodzenia na śniadanie zjadłam tylko 3 mandarynki i popiłam je ciepłą zieloną herbatą, aby poprawić moje trawienie. Niestety nie pomogło mi. Tegoż też dnia musiałam iść na Boże Narodzenie do mojej chrzestnej. Atmosfera była przeciętna ze względu na spięcie z jedną ciotką, która jest tak wkurwiającą przedszkolanką, że szczerze to miałam ochotę jej przyjebać(jest po świętach, także można rzucać mięsem). Normalnie myślałam, że wyjdę z siebie ale jakoś dałam radę wysiedzieć i porozmawiać sobie z innymi. Niestety za rok nie skorzystać z propozycji mojej chrzestnej i jej nie odwiedzę w święta, bo to już nie jest to co było kiedyś. Po prostu wielki minus. W drugi dzień świąt miałam gości u siebie i było naprawdę bardzo miło. Jedliśmy, rozmawialiśmy i oglądaliśmy wspólnie różne świąteczne filmy. Wszystko było pięknie ładnie, gdyby nie to, że mój brat, który jest teraz w Poznaniu dostał wysokiego ciśnienia. Bardzo się wystraszyłam kiedy przeczytałam jego wiadomość, ponieważ pół roku temu przeszedł zabieg na serce(ablację), która notabene mu w ogóle nie pomogła. Jeśli ktoś z Was zna jakiegoś dobrego kardiologa bądź przeszedł ablację i miałby ochotę napisać mi jak można zadziałać lub pomóc mojemu bratu to byłabym bardzo wdzięczna. Z góry dziękuję. Byłam taka zestresowana przez to, że się tak poryczałam jak już dawno nie płakałam.

Po tym ostatnim smutnym fragmencie postaram się wrócić do tematu Świąt Bożego Narodzenia. Kochani, doszłam do wniosku, że szykowanie takiej sterty jedzenia na święta to po prostu brak zdrowego rozsądku albo jakieś przedświąteczne zaćmienie. Nie wiem kto to zje, ale lodówka, zamrażarka i mój balkon pęka w szwach. Przez 3 dni zmuszałam się do zjedzenia największej możliwej ilości aby te potrawy się nie zmarnowały, ale to i tak wszystko za mało co zjadłam. W tym roku święta były dla mnie mdłe, nudne i w ogóle straciły swój klimat. Szczerze mówiąc wszystkiego mi się odechciało i jestem po świętach tak zmęczona, że tylko bym spała i odpoczywała. Nie mam na nic siły ani fizycznie ani psychicznie. Pewnie jesteście zaskoczeni, że w dzisiejszym poście nie dodałam żadnych zdjęć, ale nie wgrałam jeszcze z iPhone`a na laptopa żadnych zdjęć, także sami rozumiecie. Jutro także postaram się dodać nowy post. Dzisiaj też musiałam napisać, ponieważ Wam obiecałam, a po drugie chciałam się z Wami podzielić moją dzisiejszą refleksją o Świętach Bożego Narodzenia. Niemniej mam nadzieję, że Wasze święta były bardzo udane i szczęśliwe. W ogóle zauważyłam, że im jestem starsza tym jestem bardziej świadomą osobą i zupełnie inaczej patrzę na tegoroczne święta. Za rok z pewnością nie wpadnę w taki szał zakupów i się opamiętam, a poza tym chcę pojechać na te wakacje last minute w okresie świąt, abym mogła napisać Wam co na ten temat sądzę. A dzisiaj z niecierpliwością czekam na powrót mojego brata. Trzymajcie kciuki aby wrócił cały i zdrowy. Dzisiejszą noc mam z głowy, bo nie umiem zmrużyć oka kiedy jestem zestresowana i się martwię.

Kochani, ostatnią rzeczą w ciągu tych świąt, która jest negatywna jest to, że jak się obudziłam w Wigilię to poczułam się chora i mam straszny ból gardła. Nooo... jestem wkurwiona szczerze mówiąc. I nic mi się nie chce na ten temat mówić, pisać czy etc. Do zobaczenia jutro, bardzo cieszę się, że Was mam i pamiętajcie, że jesteście dla mnie bardzo ważnym elementem mojego życia. Kocham Was. Buźki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz