wtorek, 26 września 2017

STOSUNKI MIĘDZYNARODOWE, MODERN GERMAN STUDIES czyli co z moimi studiami

Dzień dobry moi Drodzy ✋😊 jesteście ze mną już prawie 4 lata, a co za tym idzie jesteście świadkami wielu zmian w moim życiu. Zarówno świadkami tych zmian osobistych, bardzo prywatnych, zawodowych, ale także i tych prozaicznych, do których zaliczam naukę. Moja przygoda ze studiami rozpoczęła się w 2012 roku kiedy to na 5 miesięcy wyprowadziłam się do Warszawy i zaczęłam studia dziennikarskie. Wtedy też woda sodowa uderzyła mi strasznie do głowy. Fizycznie świetnie wyglądałam(tak jak chciałam), miałam bardzo dobre finanse i dodatkowo mieszkałam w stolicy. Po prostu żyć nie umierać, ale nie do końca wszystko było obsypane różami. Niestety wspomniana woda sodowa, która uderzyła mi do głowy spowodowała, że całe 5 miesięcy w roku 2012 chodziłam na randki, których było naprawdę z kilkadziesiąt. Nie chwaliłam się większości tymi studiami, bo miałam z nimi same złe wspomnienia. Wiele osób wiedziało, że chciałam studiować dziennikarstwo w Łodzi, ale wtedy już byłam po rzuceniu ich w Warszawie. Wiedziała tylko o tym moja przyjaciółka Majka. Dlatego na ogół nie chwalę się tymi studiami, bo wspomnienia o nich trochę mi mrożą krew w żyłach. Potem był rok 2013 i uznałam, że studia to zło i idę do studium. Tak jak pomyślałam tak też zrobiłam i poszłam do Studium Kosmetycznego mgr Iwony Tomas. Była to genialna szkoła, wspaniali prowadzący, luksusowe sale, kosmetyki i etc. No w końcu za tę szkołę płaciłam, bo to szkoła prywatna i  jedna z najlepszych szkół kosmetycznych w Łodzi. Aczkolwiek po 3 miesiącach rzuciłam naukę w tej szkole, bo uświadomiłam sobie, że się marnuję. Nastał rok 2014 i uznałam, że robię sobie przerwę i pierdolę nie robię. Myślałam, że sobie odetchnę i przemyślę decyzję o dalszej przyszłości, ale wyszło kiepsko, bo w maju umarła moja babcia, a potem zaczęłam chorować na serce, pojawił się stres przewlekły, kilka pogrzebów, nieodpowiednie znajomości i tak. W listopadzie 2014 roku mama zaproponowała mi, że spełni moje marzenie o studiach psychologicznych i będzie mi płaciła za studia zaoczne. Niestety odrzuciłam propozycję mojej mamy, bo jeszcze wierzyłam w mit o lepszych studiach dziennych, a to gówno prawda. Tak mijały kolejne miesiące, mijały i mijały. Nastał rok 2015 i stwierdziłam, że skoro tak kocham pisanie odkąd nauczyłam się pisać, to pójdę na filologię polską i zostanę zawodową pisarką. Na tych studiach byłam pół roku. Po zdanej sesji zimowej(chciałam sobie pokazać, że zdam swoją pierwszą w życiu sesję) i tak też zrobiłam, a potem odeszłam cichaczem ze studiów. Polonistyka była dla mnie nudna i bardzo zniechęciła mnie do języka polskiego, bo ciągle zaczęłam zauważać błędy i w ogóle. Żadnej przyjemności z czytania książek nie miałam, więc musiałam to rzucić, bo była to naprawdę strata czasu. Ludzie na tych studiach byli specyficzni i zapatrzeni w siebie. Aczkolwiek filologia polska to studia, na których wytrzymałam najdłużej. Potem był rok 2016 i złożyłam dokumenty na stosunki międzynarodowe plus napisałam dodatkową deklarację na Modern German Studies, ale niestety ludzie nie lubią niemieckiego, ze względów historycznych i specjalizacja nie została utworzona. Stosunki międzynarodowe, eh... to trochę temat rzeka. Dużo obcokrajowców patrząc na poprzednie moje studia, ludzie niektórzy weseli, niektórzy bardzo snobistycznie nastawieni. Aczkolwiek uważam, że ludzie na stosunkach międzynarodowych są dobrymi rozmówcami, są otwarci na świat, dosyć pewni siebie(w końcu to niby politycy, niby to słowo klucz). I jak pamiętacie i wiecie, szczególnie Ci którzy regularnie czytają mojego bloga... ostatnio o studiach nie wspominałam, bo w sumie nie miałam o czym. Tak!!! rzuciłam i te studia. I z tymi studiami poszło mi najłatwiej z ich rzuceniem, bo to było kompletnie nie to na co liczyłam. Te studia mogą być pasjonujące dla tych, którzy lubią historię i mają ochotę gadać o polityce non stop. Jedynie żałuję osób, które tam poznałam. Kontakty się urwały, chociaż z dwiema osobami nadal mam kontakt i mam nadzieję, że nadal te kontakty wytrzymają próbę czasu. Jeden kontakt na pewno. I teraz wkleję Wam zdjęcie z inauguracji na stosunkach międzynarodowych.

Mnie już zapewne widzicie po lewej stronie w koszuli w czarno-białe pionowe paski. Obok(ta ruda czupryna) to mój brat. Cały czas pamiętam jak zasnął na wykładzie profesora podczas trwania inauguracji. Ale nie ma co się dziwić, bo dla kogoś kto lubi biologię i chemię polityka może być strasznie nudna. Niemniej uważam, że to była najlepsza inauguracja, patrząc na kilka poprzednich inauguracji, na których byłam. Stosunki międzynarodowe to bardziej stosunki niż studia, jak dla mnie, chociaż wszystkie studia opierają się w dużej części na tym kogo się pozna. Taka rzeczywistość.

Pewnie jesteście zainteresowani co dalej z moimi studiami i co dalej z moimi planami na przyszłość. No cóż idę na kolejne studia i mam nadzieję, że teraz ich nie rzucę, chociaż większość oscyluję, że przed drugą sesją rzucę. Już nawet idą zakłady o to po ilu miesiącach, także powodzenia dla tych, którzy tak mówią. Może im się uda coś wygrać. Kocham język niemiecki i z nim wiążę moją przyszłość i w sumie tylko z niemieckim. Jestem szczęściarą, bo rok temu powstał nowy kierunek NIEMCOZNAWSTWO. I tak, idę go studiować, ale nie tylko, idę aby go skończyć, a potem to już sami zobaczycie co będzie dalej. Przez kilka miesięcy żyłam w stresie czy ten kierunek zostanie otwarty w tym roku i tak! udało się. Bardzo cieszy mnie to, że nikt z moich znajomych nie idzie na te studia, bo chcę zacząć po prostu od nowa z moimi wszystkimi doświadczeniami. Jestem pełna nadziei, że teraz będzie lepiej i, że to będzie to. Życzę wszystkim którzy zaczynają studia po raz pierwszy, abyście się nie martwili na zapas, bo studia będą wyglądały zupełnie inaczej niż Wy sobie myślicie. Jeśli jedne studia okażą się złą drogą, nie wahajcie się ich porzucić, bo nigdy nie jest za późno na wkroczenie na tę właściwą drogę. Trzymam za Was kciuki, realizujcie się! ✌👄👄👄

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz