poniedziałek, 4 września 2017

Mam już 24 lata!!!

Witajcie Kochani ✋ do tego postu zbierałam się aż 4 dni, aż w końcu wzięłam się za jego napisanie i oto jest. 31 sierpnia miałam 24 urodziny i szczerze mówiąc, bardzo się ich obawiałam, stresowałam, bo starzenie to coś czego nie lubię i to co mnie przeraża. Niemniej lubię celebrować życie, więc urodziny są czymś miłym, bo przyjęcie mniejsze lub większe, rodzina, pyszne jedzenie(tort!), prezenty i kwiatyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy, które kocham dostawać ❤❤❤❤❤ Tego dnia, a był to czwartek miałam świetny humor, ponieważ dostałam przepiękne życzenia od mojej dobrej koleżanki(dziękuję 👄❤). Były to najpiękniejsze życzenia tego dnia, które wygrały wszystko. Nigdy nie dostałam życzeń w postaci nagrania video, także byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, wzruszyłam się dodatkowo, bo były to pierwsze życzenia tego dnia. Jednak ludzie potrafią mnie jeszcze zaskoczyć, a jest to bardzo trudne. Dziękuję 💕

Pierwszą rzeczą, którą zajęłam się w dniu dzisiejszym było "zrobienie się". Wychodzę z założenia, że przyjmując gości na urodziny ubierając się ładnie, po prostu dobrze wyglądając okazuję im szacunek i celebruję daną chwilą. Tak samo robię na każdych innych urodzinach, imieninach, świętach, uroczystościach. To bardzo ważny element dla mnie. W sumie nie miałam pomysłu na mój dzisiejszy wizerunek, więc postawiłam na dosyć odważną stylizację.

Pokręciłam swoje włosy na bardzo mocne, drobne loczki. Makijaż był dosyć delikatny, jak na moje upodobania. Na szyję założyłam nowy welurowy choker w kolorze bordowym oraz założyłam na siebie przezroczystą bluzkę z koronką i czarne spodnie, czarny stanik, majtek brak... UPS. Tak! mimo, że kocham piękną bieliznę czasem lubię chodzić bez, a że nie wychodziłam z domu, to przecież nikt mi w spodnie nie zaglądał... to czemu nie?! 👀😈

Tak mniej więcej to wyglądało. Spodnie były wysokie w pasie, więc nie byłam prawie goła. W końcu raz się kończy 24 lata, to czemu nie zaszaleć. 

Tutaj jeszcze w koszuli nocnej. Też tak macie, że jak robicie sobie fryzurę i się malujecie to robicie to w piżamie lub koszuli nocnej? A`propos moich włosów. Co myślicie? Lepiej mi w prostych czy w kręconych? Ja chyba pochylam się ku prostym. W tych wyglądam coś w stylu lat 20/30. 

Tak wyglądał mój tort urodzinowy, który dostałam od mojej chrzestnej. Na szczęście nie kupiła mi świeczek. Nie chciałabym patrzeć na liczbę 24. Tak tak mam spaczenie na punkcie wieku. Czy ja o tym już nie wspominałam? 😈😈😈Tort był bardzo dobry, w środku miał borówki amerykańskie. Był bardzo lekki i ślicznie wyglądał posypany jadalnym brokatem. 

Urodziny umilał mi i moim gościom Advocaat ❤ Uwielbiam ajerkoniak, po prostu uwielbiam. W ogóle mogę Wam powiedzieć o tym trunku jedną ciekawostkę. Ajerkoniak dawniej był trunkiem z tych luksusowych, ponieważ pity był przez adwokatów z Holandii. Dlatego też nosi nazwę Advocaat. Niebo w gębie. Dalkowski zrobiłeś mi urodziny, thank U ✌

Z racji tego, że przed urodzinami lubię zmiany, to przemeblowałam sobie pokój i przestawiłam moje łóżko oraz... ścięłam włosy o jakieś 5-7 centymetrów. Potrzebowałam takiej zmiany. W najbliższym czasie planuję jakiś remont, ponieważ znudziły mi się tapety i chciałabym umalować pokój na burgund. Widać różnicę, w długości moich włosów?

A tutaj jestem w mojej sukience w kolorze różu weneckiego. To bardzo trudny odcień różu do noszenia i wyglądam w nim niekorzystnie, ponieważ jeszcze bardziej podkreśla moją bladość. Niemniej sukienka jest bajkowa i wygląda jak z filmu o księżniczkach czy z Alicji w Krainie Czarów. 

Tak mniej więcej wygląda. Kokardki były rose gold ale niestety się sprały. Eh... za tę cenę ta sukienka powinna być nieśmiertelna, no ale cóż... New Look się nie popisał. 

Czy kończąc 24 lata mam jakieś nowe przemyślenia, refleksje na kolejny rok? Pewnie, że mam. Zamierzam do następnych urodzin się sprężyć i wziąć się za obowiązki, które narastają, czekają na realizację, schudnąć, bo naprawdę mi się przytyło. Może nie widać tego na zdjęciu z obcięciem włosów w białej bluzce, no ale przybrałam za dużo. A chciałabym być znowu szczupła. I kolejny plan, bardziej koło wiosny to wynajęcie mieszkania i wyprowadzka. Czy żałuję czegoś? Hm... żałuję po części jednej rzeczy, która miała miejsce w moim życiu, prawie się wyzbyłam po niej koszmarów, ale czasem wspomnienia wracają i czuję się źle. Może kiedyś dojrzeję do tego aby Wam o tym opowiedzieć, bo to smutna, rozczarowująca historia. Czy czuję się na 24 lata? Duchowo się w ogóle na te lata nie czuję, fizycznie też nie. Myślę, że nie jest z moim wyglądem jakoś źle, zmarszczek jeszcze nie mam, a wiem, że w tym wieku kobiety już mają jakieś mimiczne. Czy jestem osobą szczęśliwą? Nie do końca, ale pracuję na tym. Czy były to moje udane urodziny? Jak najbardziej tak. Było wesoło, miło, przyjemnie, fajne pogaduszki i nie mam na co narzekać. To był bardzo dobry dzień. 

Z tego miejsca chciałabym podziękować wszystkim, którzy złożyli mi najszczersze życzenia pod każdą postacią. Bardzo dziękuję ❤ Z roku na rok przekonuję się komu mogę zaufać i na kogo liczyć, kto o mnie pamięta i czy dobrze mi życzy. Jestem bardzo rozczarowana, ponieważ dwie dziewczyny, które nazywałam przyjaciółkami nie złożyły mi życzeń. Z obydwiema kilka dni temu rozmawiałam o duperelach a one życzeń mi nie złożyły. Jedna zgoni na to, że jest ze swoim facetem nad morzem, a druga to samo tyle, że w UK. Sram na takie przyjaźnie, sorry ale taka prawda!!! Osoby, które teraz mam są naprawdę dobre i szczere i są dla mnie w tej chwili bliższe o stokroć niż dwie wymienione powyżej, z którymi kontakt prawie, że jest bliski dna. Z roku na rok widzę kto ze mną jest i zostaje na kolejny rok. Z takimi ludźmi warto być. Dzięki moim urodzinom naprawdę przekonałam się o tym, może trochę boleśnie ale jednak. I to kolejna refleksja, która wypływa z mojego serca i umysłu. Nie słowami, a czynami pokazywać swoją przyjaźń, miłość, uwielbienie, lubienie, bo to tylko ma sens. Nie potrzebuję 100 przyjaciół z Fejsa, których na oczy nie widziałam od lat, potrzebuję kilku oddanych osób, z którymi będę rozmawiała o paście do zębów lub psychoanalizie Freuda. Z którymi pójdę na zakupy, potem na pizzę i nie będę bała się, że utyję. Osób, z którymi nie muszę się przejmować, że mnie nie zaakceptują, poniżą, wyśmieją moje poglądy. Osób, które nie będą obrażały się o ludzi, z którymi bywam na Sylwestrze. Osób, które nie sprawdzą w grafiku czy mają dla mnie czas tylko przylecą do więzienia w Meksyku i ze mną posiedzą w celi. Osób, którym zaufam kiedyś na 100% a wierzę, że jest to możliwe. 

Dziękuję tym osobom, które ze mną są do dzisiaj. Mam nadzieję, że za rok będą ze mną, a ja z nimi i nie odejdą. Wiem, że życie się zmienia i wiele się może wydarzyć. Chciałabym mieć takiego przyjaciela, z którym będę do końca życia, tylko tyle i aż tyle. Dziękuję Wam i buziaczki ode mnie 👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz