wtorek, 15 maja 2018

Tam kurwy chodzą... czyli prawda o dawnej ASP

W mojej rodzinie zawsze było więcej umysłów humanistycznych i artystycznych aniżeli ścisłych. Moja babcia świetnie rysowała specjalnym węgielkiem i całe życie żałowała, że zamiast pójścia na Akademię Sztuk Pięknych zdecydowała się zostać pielęgniarką. Dlatego cały czas powtarzam Wam, że w życiu należy robić to co się pragnie, co się kocha. Kiedyś ludzie dorośli słuchali rodziców i liczyli się z ich zdaniem. Ojciec mojej babci powiedział wyraźnie - "Nie pójdziesz na ASP, bo tam kurwy chodzą!". Babcia posłuchała i przestała rysować, chociaż to uwielbiała. A dlaczego tak powiedział mój pradziadek? A mianowicie studentki ASP często muszą się na zajęciach rozbierać. Tak przynajmniej było, chociaż wiem, że dzisiaj nadal poszukują nagich, żywych rzeźb do pozowania podczas malowania czy rysowania. Kiedyś ludzie inaczej podchodzili do sztuki. Dla rodziców dziecko(mimo, że pełnoletnie), które się rozbiera to coś z czego nigdy dumni nie będą. I czy się dziwić? Nie! Nie dziwię się takim rodzicom, mimo że sztukę rozumiem. Mam to po swoim ojcu, który jest lekkoduchem i człowiekiem podobno bardzo uzdolnionym w malarstwie. Sama kiedyś rysowałam i malowałam ale to według mnie było słabe. Ostatnio też coś z nudów szkicowałam, ale wyszło takie meh...

Nooo takie SE. Ale rysowanie i pisanie było i jest dla mnie bardzo oczyszczającym zajęciem.

Raczej już nie wrócę do szkiców czy malowania bo straciłam do tego i wenę i umiejętności, które musiałabym znowu ćwiczyć, a na to czasu nie mam ani jakoś specjalnie ochoty. Jedyną dziedziną sztuki jaką kocham jest literatura/pisanie i przy tym zostanę. To jest dla mnie najlepszy lek na wszystko. Każdy wie, że Ci którzy piszą, piszą bo muszą, bo to daje im siłę do życia. Życie jest skomplikowane, czasem bardzo smutne i przerażająco bolesne. Mam tak, że jak odczuwam szczęście to czuję tak wielką siłę prawie, że nieludzką, zaś gdy odczuwam smutek czuję wielką rozpacz. Zawsze odczuwam najsilniejsze emocje. Na to skazany jest każdy pisarz, po prostu twórca słowa. Piszę od dziecka i pisanie mnie uratowało. Kiedyś tworzyłam baśni(kocham nadal fantasy), a potem zajęłam się zapisywaniem wspomnień, aż skończyłam na dziennikach. Lubię zapisywać życie, bo dzięki temu wiem, że nie zapomnę nigdy.

Dzisiaj taki lekki pościk. Mam nadzieję, że Wam się podobał.

Buziaki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz