piątek, 30 marca 2018

Bierze mnie angina, leżenie w łóżku, potrzebny mi antybiotyk...

Dobry wieczór moi Kochani 👋 nie wiem co jest ze mną nie tak, że znowu coś mi się dzieje ze zdrowiem. Fakt, wspominałam Wam, że pobolewa mnie gardło. Wyssałam już całe opakowanie Isli porzeczkowej i nic mi to nie pomogło. Ból promieniuje mi do ucha i już domyślam się, że angina stoi za rogiem i się do mnie szelmowsko uśmiecha. Dzisiaj cały dzień przeleżałam w łóżku i przechodzą mnie dziwne dreszcze. Muszę zmierzyć sobie temperaturę. W ogóle to przez to, że anginy mam bardzo często...(już nawet nie wiem, że rymuję) wiem jak działać, aby pozbyć się tego cholerstwa. Ewidentnie potrzebny mi antybiotyk, ale nie mam recepty i nie wiem czy mój lekarz jutro będzie przyjmował w poradni. Dzisiaj zajrzę do mojej wielkiej szuflady w pokoju stołowym, ponieważ tam mieści się niezliczona rzesza różnych leków i być może znajdę jakiś nieprzeterminowany antybiotyk. Mam taką zasadę, że jeśli nawet nie wybiorę antybiotyku, który przepisał mi lekarz to zawsze mimo to wykupuję receptę. Dzięki temu mam antybiotyki w domu na czarną godzinę. Marilyn Monroe zawsze powtarzała swojemu mężowi - "Kochanie, na wszystko są pigułki...". Ja natomiast rozszerzam jej słowa - "Na wszystko są pigułki... na sranie, kichanie, spanie". I taka jest prawda. Można sobie ćwiczyć pozytywne myślenie, zdrowo się odżywiać, nosić ciepłe ciuchy, a i tak dopadnie Was choroba jak ma Was dopaść. Czekajcie idę zmierzyć temperaturę i poszukać antybiotyku w domowej, magicznej szufladzie.

<MAASSEN poszła szukać antybiotyku>

Moja temperatura to 36,3 stopnie Celsjusza, a ja czuję jakbym miała 38 stopni gorączki.
Jeśli chodzi o moje poszukiwania antybiotyku, to mama powiedziała, że mam iść spać, bo cuduję. Uwaga cytuję mamę - "Weź się dziewczyno do roboty, przyszłaś i znowu nawijasz o chorobach." , "Ile można gadać o chorobach." , "Nie będziesz szukała antybiotyku, bo jesteś zdrowa" , "Weź lek na alergię, bo to jest alergiczny kaszel". Taaa... takie życie jest z moją mamą. Jak ja "kocham" jak wszyscy wiedzą co mi jest. Już niedługo zwątpię w swoją poczytalność, jak ja nie wiem co mnie boli. Nawet wzięłam latarkę i zajrzałam sobie w gardło i mam strasznie przekrwione i opuchnięte. Wstanę rano i tak poszukam antybiotyku w tej szufladzie 😈😇 Połknęłam przed chwilą tabletkę na alergię - Cetirizine GENOPTIM. Jestem ciekawa czy pomoże, ale wątpię skoro boli mnie gardło, nie mogę przełykać i pobolewa mnie lewe ucho. Musiałam się z Wami tym podzielić, bo nie mam z kim. Mama woli przygotowywać tyle jedzenia jakby całe wojsko miało przyjechać na Wielkanoc, a brat uczy się do matury. Czasem czuję się taka niepotrzebna.

Teraz poudawajmy, że jestem piękna jak jestem chora ha ha ha 😈😇 W ogóle w tym roku nałogowo słucham muzyki z gatunku chillout, hygge. Jak to gusta się zmieniają człowiekowi.

Moja mama jeszcze skomentowała moje noszenie się na czarno - "Jakąś żałobę masz?" Tak kurwa... dusza mi zgniła, umarła i zostałam chodzącą trupioszką tudzież zombie girl. Ja nie wiem, czemu nawet rodzina musi się ciągle o coś czepiać. Przynajmniej mogę odstresować się robiąc puste fotki.

Tutaj wypisz wymaluj wyszłam jak mój ojciec. Te same pełne usta, ten sam duży nos(ludzie z dużą osobowością mają duże nosy) i te same wredne spojrzenie typu "I co mnie to wszystko obchodzi?".  No po prostu Darek.

Jeszcze więcej czarnego. Mówi się, że kolory jakie nosimy na sobie obrazują to co dzieje się w naszej psychice i duszy. No więc... czarna dupa w mojej głowie. Może czarna dziura? Nie, to chyba nie. Czarny humor? No, już szybciej. Lubię czarny i kiedyś(w liceum) kiedy byłam zbuntowana ubierałam się prawie przez cały rok na czarno. Taki miałam styl. W ogóle w czasach licealnych byłam kompletnie niestylową dziewczyną. Obchodziła mnie egzystencja, filozofia, nauka i piękno umysłu. Moje życie ma wiele poziomów, zmian i teraz jestem w takim punkcie, że potrzebuję tylko spokoju, a czarny kolor ciuchów mi do gwarantuje, ponieważ nie rzucam się specjalnie w oczy, a dodatkowo wyglądam elegancko i bez jakiś ekstrawagancji. Potrzebny mi tylko spokój, nic więcej. No może jeszcze troszkę lepsze zdrowie. 

Powiem Wam, że teraz od tygodnia piszę codzienne posty i to mi się bardzo podoba. Chyba się od pisania uzależniłam i od Was Króliczki - tak a`propos Wielkanocy. Trzymajcie kciuki za mnie abym w święta czuła się względnie dobrze, ponieważ nie chcę iść do rodziny w gości zakatarzona i z obolałym gardłem. I nie chcę jeszcze innych pozarażać. No chyba, że okaże się rewelacja mojej mamy, że to kaszel alergiczny. Teraz udaję się na spoczynek, mimo że dzisiejszy dzień nie był słodkim lenistwem. Dzisiaj sporo rozmawiałam ze znajomymi, ponieważ czułam potrzebę rozmowy, aby nie czuć się samotnie.

Buziaczki Króliczki 👄👄👄❤❤❤👋jutro znowu porozmawiamy, ale będzie to post bardziej wielkanocny niż taki codzienny. Dobranoc lub miłego dnia, w zależności od strefy czasowej, w której się znajdujecie. Tymczasem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz