niedziela, 4 marca 2018

Chillout w klubie jazzowym

Dzień dobry Kochani ✋ przepraszam, że wczoraj nie napisałam, ale byłam bardzo zajęta. Wczoraj był Dzień Pisarza, więc chciałam zamieścić post na MKW ale niestety mi się nie udało - za co przepraszam. Niemniej jednak mam dla Was inny ciekawy post o moim wyjeździe do Warszawy. Chcąc uczcić powrót do zdrowia postanowiłam, że wybiorę się do mojego kumpla, który prowadzi mini klub/pub jazzowy w Warszawie. Jak pomyślałam, tak postanowiłam i to zrobiłam. Bo czemu nie? Pociągi są, czas jest, zdrowie dopisuje, to czego chcieć więcej? ✋👌 Warszawę lubię za to, że czuć w tym mieście życie i możliwości na każdym kroku, pociągi lubię za poznawanie ludzi, a kluby jazzowe(jakich mało!) za możliwość oderwania się od rzeczywistości i przeniesienia się w klimaty bardziej zbliżone do filmów noir w przeciwieństwie do innych klubów, których jest jak grzybów po deszczu. Kluby jazzowe w Polsce to bardziej współczesne kluby jazzowe niż takie z prawdziwego zdarzenia - NIESTETY. Ale lepsze to niż Czekolada i inne Pomarańcze(kto mieszka w Łodzi ten wie co to za dwa kluby). Prawdziwy jazz club to lokal zadymiony dobrą jakością tytoniu, z eleganckimi kobietami w długich rękawiczkach i wszędobylskim dźwiękiem saksofonu. Niestety moi Drodzy teraz powiem Wam gorzką prawdę. Polacy nie lubią jazzu, a jazz to najinteligentniejszy gatunek muzyczny, ponieważ aby czuć muzykę improwizacji trzeba mieć lotny umysł, wyczucie rytmu, poczucie estetyki noir, lubić również muzykę klasyczną. Jazz nie mówi do każdego, najpierw trzeba go poczuć, potem poddać się, a następnie zatracić. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to trudny kawałek dla osoby słuchającej Ona lubi pomarańcze czy Bananowa blondynka. Ale przecież nie wszystko jest dla każdego. Pamiętam jak jeden młody technik w szpitalu robił mi dopplera tętnic szyjnych i zapytał się jaką muzykę mi włączyć dla relaksu. Powiedziałam - JAZZ. Chudy pan w przyciasnym sweterku burknął - "Eh... nie lubię jazzu szczerze mówiąc, ale ok, pacjent chce, to zapodaje".

Wracając do mojej warszawskiej podróży. Pociąg zawiózł mnie tam gdzie chciałam, taksówka potem też. I jestem cała i zdrowa(jak na mnie oczywiście ha ha ha). I teraz Was zaskoczę. Będąc w klubie nie zapaliłam ani jednego papierosa, ponieważ takie mam postanowienie na najbliższe miesiące. I szczerze powiedziawszy unikam ludzi, którzy palą, bo nie chcę się skusić, a przede wszystkim wdychać dymu. Wyjątek stanowi Kinga, chociaż ona jest na tyle inteligenta, że sama nie chciałaby przy mnie palić, wiedząc, że się ograniczam ❤. Jeśli sprawa tyczy się alkoholu to wypiłam lampkę czerwonego wina i tyle. Najważniejsze jest dla mnie to, że oderwałam się od szarej, smutnej Łodzi, w której czuć trupem(niekiedy) i najważniejsze, że porozmawiałam z Karolkiem(widzisz w końcu masz post, w którym Cię poruszam ha ha ha 😁). Nie widzieliśmy się dwa lata, a to szmat czasu. Niby źle, że znajomi przeprowadzają się do innych miejscowości ale z drugiej strony dobrze jest pojechać w inne miejsce Polski, odwiedzić puby, kluby(te lepsze), knajpki, restauracje, iść na zakupy. Potrzebowałam takiego relaksu, po tych wszystkich ostatnich rewelacjach, które miały miejsce w moim życiu. Pamiętajcie chilloutu nigdy nie za wiele. W ogóle jestem bardzo podekscytowana, ponieważ mam mnóstwo czasu i muszę go sobie jakoś wypełnić. Dodatkowo muszę zaplanować sobie wakacje i chyba wybieram Południe, bo potrzebuję gorącego słońca i ciepłego piasku. Ale o tym wszystkim będziecie przecież wiedzieć, a jakże 😏

Jak widzicie ostatnio "napadło" mnie na czerń. Kiedyś za czasów gdy byłam piękna i młoda(teraz jestem tylko piękna ha ha ha) chodziłam nagminnie w czerni, z mocnymi smokey eye. Dzisiaj już tak mocno oczu nie maluje, ale miłość do koloru czarnego nadal przetrwała. Jedynie rękawiczki zbuntowały się i zapragnęły być inne. Buty też mam czarne, ale się na tym zdjęciu nie załapały. 

Myślę, że ten kolor mi pasuje, a co Wy sądzicie? 

Tak mnie nakręciło na czerń, że musiałam kupić sobie czarny lakier do paznokci, który w przyszłych postach na pewno zobaczycie na moich paznokciach. 

Na koniec chcę Wam powiedzieć, że rozrywka jest świetna dla ludzi, nie musicie się upijać w belę, aby poczuć się dobrze. Wystarczy wino, dobra muzyka i wspaniałe towarzystwo, a na pewno Was czas będzie cudowny i będziecie mieli mnóstwo nowych wspomnień. Trzymajcie się ciepło w zdrowiu iiii czekajmy wspólnie na słoneczne dni, które już niebawem nadejdą. Tymczasem. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz