Dobry wieczór Kochani ☺✋ tak jak obiecałam przychodzę dzisiaj do Was z ostatnim postem szpitalnym. Rozmawiałam ostatnio z mamą o moich przebytych chorobach w dzieciństwie i okazało się, że miałam już kiedyś tomograf głowy z kontrastem. Niemniej jednak ja w ogóle tego nie pamiętam. W Centrum Zdrowia Matki Polki dzień przed wyjściem ze szpitala miałam zrobiony tomograf nerek i nadnerczy z kontrastem. Badanie jest zupełnie niebolesne, nie wliczając podania kontrastu przez wenflon do naszego organizmu. Ale zacznę od początku. Gdy weszłam do pomieszczenia, w którym wykonywany był tomograf musiałam zdjąć stanik ze względu na metalowe haftki w nim. Następnie musiałam położyć się na plecach z rękoma uniesionymi nad głową. Potem wjechałam do mini tunelu. W czasie badania nie mogłam się poruszać. Naświetlane miałam nerki i nadnercza. Do badania nie trzeba się rozbierać. Podczas badania musiałam słuchać komunikatów techniczki, która w pewnych momentach kazała mi nie oddychać. Badanie trwało 15 minut. Najgorszy moment był gdy wpuszczano mi kontrast, ponieważ wtedy czułam jakby rozpierało mi lewą dłoń, a następnie poczułam ciepło i parcie na pęcherz. Po skończonym badaniu musiałam 15 minut leżeć i się nie poruszać.
Niby nic strasznego i niby nic niebolesnego, ale wewnętrznie bałam się tego badania, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że lekarze podejrzewali u mnie gruczolaka nadnerczy, który poprzez wyrzut hormonów miał powodować drastyczne skoki ciśnienia. Po tomografie chciało mi się płakać ze strachu o swoje zdrowie.
Następnego dnia lekarze powiedzieli, że nie mam żadnego guza w nerkach i nadnerczach. Już dawno nie czułam takiej ulgi jak po usłyszeniu takich wiadomości z ust lekarza prowadzącego.
Czy musiałam się jakoś specjalnie przygotować do powyższego badania? Musiałam ponad 12h nie pić i nie jeść. I nic więcej.
Muszę Wam wszystkim powiedzieć, że naprawdę nie ma co się bać takiego badania jakim jest tomograf, ponieważ to nic nie boli, a poza tym lepiej wcześniej wykryć guza niż później. Niemniej jednak łatwiej powiedzieć niż się nie stresować. Ale należy zawsze walczyć ze swoimi słabościami. Dzisiaj dziadek chciał mnie poczęstować ciastkiem, ale się nie skusiłam, ponieważ szkoda mi zdrowia. Muszę zlikwidować najpierw stan przedcukrzycowy, aby móc skusić się na coś słodkiego. Moją największą motywacją jest moje zdrowie i to się dla mnie w tej chwili liczy najbardziej, bo aby osiągać cele i spełniać marzenia muszę być zdrowa i sprawna. Kiedyś mój kolega, którego poznałam na stosunkach międzynarodowych powiedział mi, że zbyt szybko ulegam pokusom. No patrz! teraz coś zmieniam ha ha ha. Ale taka prawda ZMIENIAM, bo muszę być zdrowa. Powoli dochodzę do wniosku, że hedonizm nie jest aż taki cudowny jak zawsze mawiałam. Od czasu do czasu hedonizm jest wręcz wskazany, ale najlepiej jest w życiu zachowywać umiar, bo swawola całkowita może doprowadzić nas do dna na każdej płaszczyźnie życia. A chyba tego nie chcemy.
Na koniec mam nadzieję, że dzięki mojego wpisowi już nikt z Was nie będzie się bał tomografu. Kontrast też nie jest taki straszny jak go malują, ponieważ nie ma uczucia totalnego rozrywania ręki jak wiele osób mawia. Jest nieprzyjemnie ciepło i występuje rozpieranie i parcie na pęcherz, ale nie jest to straszny dyskomfort. Ludzie często dodają więcej niż czują. Życzę Wam zdrowia abyście nigdy nie musieli przechodzić przez tomografy, rezonansy, szpitale, pogotowia. Kochajcie życie, korzystajcie z niego, ale znajdźcie umiar i czasem powstrzymajcie się od jednego ciasteczka, papieroska czy kolejnego kieliszka wódki. Trzymajcie się ciepło i do następnego postu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz