sobota, 24 marca 2018

Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia...

Dzisiaj zaczęłam się czuć lepiej. Cały czas ćwiczę pozytywne myślenie i nastroiłam swój umysł tak aby nie myśleć o katastrofalnych sprawach. Jest to bardzo trudne, ale jakoś dałam radę. Mam nadzieję, że moje lepsze samopoczucie utrzyma się przez dłuższy czas niż ostatnio.

Nic w życiu nie jest lepsze niż 3 rzeczy - ZDROWIE, SPOKÓJ i MIŁOŚĆ. Nic nie ma większego znaczenia. Jeśli mamy te 3 rzeczy to znaczy, że mamy wszystko. Przez chorobę doceniłam to co mam i przestałam gonić to czego nie mam. Staram się akceptować swoje wady, niedoskonałości, a zaczęłam skupiać się na pozytywach. Każdemu życzę spokoju, zdrowia i miłości, która będzie dodawała siły. 

A co do chwileczki zapomnienia, bo bym zapomniała 😈😇

Dzisiaj jestem tak romantycznie nastrojona, że chętnie bym... tak tak, chętnie bym spędziła miło kilka chwil z Adamem ❤❤❤ I tak wiem, że się teraz uśmiechasz 😈😇

<zamyślona Maassen>

Serio, aż się zamyśliłam, bo nie wiem co miałam napisać ha ha ha. Powiem Wam, że chcę już wiosnę, słońce, śpiew ptaków, bezchmurne niebo, zapach świeżości. Miło spędziłabym czas na kocu pod gołym niebem, w zwiewnej sukience jedząc maliny... - tak tak... bywam bardzo romantyczna.

Mam nadzieję, że wraz z nadejściem wiosennej pogody moje samopoczucie będzie rozkwitało. Urodziłam się latem i najlepiej mi kiedy jest ciepło, wieje letni wiatr i wszystko jest takie dojrzałe. Ah... rozmarzyłam się.

Czytaliście kiedyś Leśmiana i jego "W malinowym chruśniaku"? Jeśli nie, to wkleję Wam tutaj ten piękny, subtelny erotyk, który czytałam na jednej lekcji polskiego w liceum z wypiekami na twarzy.


W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.

Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory,
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.

Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.

I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
15
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie — oddałaś w skupieniu,
20
A chruśniak malinowy trwał wciąż dookoła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz